19 czerwca- dzień jak co dzień. Czyżby? Jest w dniu dzisiejszym coś ważnego, dziś odbywa się premiera książki ( bardzo lubię książki- to jedyna rzecz, na którą potrafię bez opamiętania wydawać pieniądze- jakby rozrzutnie). Super książka dla zielonych " Dzika kuchnia"
książka o tu-klik -:). Jej autor dr Łuczaj-
o sobie, może o nim słyszeliście, to jego kolejna książka, która ma dziś swą premierę. Ja jestem jej bardzo ciekawa, gdyż oprócz listy jadalnych roślin dziko rosnących będą również przepisy na dania- na przykład: krupnik z nasion babki, powidła z czeremchy, gołąbki zawijane w liście funkii, powidła z czeremchy; brzmi znajomo znacie te rośliny? . W książce są również ryciny, które pokazują budowę roślin- bardzo pomocne są one do oznaczania roślin. To taki jakby przewodnik po "dzikim świecie", po świecie przyrody, po łące, po lasach. Oprócz opisów i przepisów również informacje dotyczące właściwości leczniczych poszczególnych roślin. Super, jak dla mnie książka obowiązkowa do mojej biblioteczki, ba obowiązkowa na podorędziu.
Teraz już wiecie dlaczego na mych zdjęciach dziś- szczaw w roli głównej. Zerwany na łące przydał się do przygotowania zupy szczawiowej z jajeczkiem. Jaka to pyszna zupka, gdy żar się z nieba leje- wprost idealna na takie dni. Ciekawe czy czasami szczawiowa gości też w waszym menu ?
Pamiętacie jak pisałam zimą o ruchu na świeżym powietrzu i bieganiu na nartach
TU. Tu właśnie na tej łące zimą szusowałam a teraz, teraz wybieram się tam niczym do supermarketu- na zakupy, nie na zakupy to nie dobre określenie. Wybieram się do raju po całe dobro pełne witaminek i związków farmakologicznie czynnych: alkaloidów, fenolii, fitoncydów,flawonoidów, garbnikówi glikozydów.
Zielone zerwane i spożywane jako surówki to bomba witaminowa, to zastrzyk witalności dla organizmu. A tak przy okazji kuszą mnie warsztaty dzikiego gotowania organizowane przez dr Łuczaja- chyba się kiedś tam wybiorę?
Tu film i przepis na pierogi z niecierpka.
http://www.kuchniaplus.pl/przepisy/przepisy-kulinarne-kuchni-plus/pierogi-z-niecierpka_7253.html
Na zdrowie
szczawiową uwielbiam, właśnie mi przypomniałaś
OdpowiedzUsuńJoanna
bardzo Ciekamy blog:) obserwuje i zapraszam Cie do siebie :)
OdpowiedzUsuńJoanna
OdpowiedzUsuńczy dziś na obiad szczawiowa?
Arienai
dziękuję i oczywiście zajrzę do ciebie
szczawiowa pycha , robię czasem mmm
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Tobie takiej łaki pełnej specjaó ;)
Avrea
OdpowiedzUsuńTa łąka- dolina to moje ulubione miejsce jestem tam prawie codziennie- na spacerze
wracam zwykle z naręczem różnego dobra, również krwawnika, który stosuje do przyspieszenia procesu kompostowania
zastanawiam się tylko- jak długo jeszcze będzie taka "nieskażona"?- eh!
ja do szczawiu jeszcze się nie przekonałam, może kiedyś ;-) a co do wypraw na nieskażone łąki - faktycznie są jeszcze takie, w miniony weekend wybrałam się na Wieś, w magiczne miejsce gdzie bywałam jako dziecko co lato z rodzicami, ciągle jeszcze są tam drogi zwane przez nas 'wąwozami', asfaltu na szczęście jeszcze nie ma, a na łąkach mnóstwo ziół :-)
OdpowiedzUsuńSviloprejka
OdpowiedzUsuńja też mam swoje wiejskie ścieżki z dzieciństwa- a tak, na marginesie-kocham polską wieś
mam nawet przygotowany post- "wiejskość" i jakoś nie odważyłam się jeszcze od wiosny go opublikować
takie warsztaty to może być wyzwanie
OdpowiedzUsuńAnonim
OdpowiedzUsuńTak, szczególnie dla tzw."mieszczuchów"