poniedziałek, 28 października 2013
opadły liście z drzew
Dbając o nasz kompostownik, wzbogacamy go w dobra, w które obfituje jesień.
Zatem wszystkie miękkie liście po wygrabieniu z trawnika lądują na kompostowniku. Rozkładając się dołożą one części z zawartością węgla, bo jak wiadomo, w kompostowniku musi byc równowaga pomiędzy azotem ( części zielone) a węglem ( części brązowe). Tych zielonych donosimy dużo w lecie natomiast brązowe lądują w kompostowniku zwykle w dużej ilości jesienią, aby bilans był właściwy należałoby przerzucić całą masę i w ten sposób ją przemieszać. To jest jednak ciężka praca wygrzebać i przemieszać widłami taki świeży i ciężki żywy materiał. Zostawimy więc to przemieszanie na wczesną wiosnę, gdy tylko po zimie kompost rozmarźnie.
Liści tzw. twardych: bukowych i dębowych nie wyrzucamy na kompost. Ich proces rozkladu jest długi i wiąże się z pobieraniem azotu z masy.
Nie wygrabiam liści miękkich , które opadły na rabaty mieszane. Pozostają one tam i z czasem stworzą naturalną wierzchnią urodzajną warstwę gleby. Późną wiosną na częściowo rozłożone liście wysypię przerobiony kompost.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
U nas też jesteśmy zaliściowani... Ale zostawiamy liście na rabatach do wiosny, przerzucimy na kompostownik w marcu,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
M.
Ja kiedyś też wygrabiałam z rabat mieszanych, ale od jakiegoś czasu nie ruszam tej ściółki liściowej a nawet podsypuję ją komostem na wiosnę, chwasty są trochę przyhamowane. Jedyny minus pojawia się pod magnolią, która zrzuca naprawę duże liście, wiosną niektóre cebule walczą o przebicie się spod tej mokrej i zwartej ściółki.
UsuńOd kilku lat liście kompostuję w workach. W połowie następnego roku mieszam je z trocinami, których u mnie jest pod dostatkiem i zostawiam do późnej jesieni. Wtedy to ściółkuję taką liściową ziemią różaneczniki - od kilku lat sposób ten się sprawdza a rośliny nie narzekają...W tym roku zebrane liście przekładałam obornikiem końskim, więc myślę,że skompostują się szybciej.. Każdego roku mam masę liści (lipa, dęby, klony,sumaki, owocowe, orzech) i wszystkie razem mieszam, nie rozgraniczam, chociaż owocowe rzeczywiście zdecydowanie szybciej się rozkładają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
taka ziemia liściowa- to złoto ogrodnika gratuluję
Usuńdziękuję wam za pozostawiony komentarz i posyłam ogrodnicze pozdrowienie
OdpowiedzUsuńnieścisłość: zielone liście zawierają tyle samo węgla, co brązowe. A dlaczego twierdzisz, że zawierają mniej azotu? (nie czepiam się, tylko proszę o wytłumaczenie).
OdpowiedzUsuńI jeszcze pytanko dot. poprzednich postów- jak robi się krem orzechowy w wersji niewegańskiej? (bo pewnie taka była na urodzinach koleżanki;-)))
A pasta z fety jest też pyszna z papryką i oliwkami:-)
nie umiem powiedzieć ile węgla zawierają poszczególne liście- myślę,że można się tego dowiedzieć tylko w laboratorium, polecam publikacje uniwersytetu przyrodniczego z poznania
Usuńhttp://www.ekolab.up.poznan.pl/index.html
czytałam ich naukowe opracowania, w których mówi się o zmieniającym się stosunku C:N w poszczególnych porach dnia i porach roku i o wpływie tego stosunku na jakość uzyskanego kompostu. To laboratorium ekotechnologii posiada bioreaktor, w którym przeprowadzane są badania z laboratoryjną dokładnością- bardzo ciekawa lektura ażeby zrozumieć procesy rozkładu materii organicznej.
Wiem że rozkład materii zależy również od wcześniejszych procesów fotosyntezy, które wpływały na części roślin poddanych kompostowaniu, zależy on też od mikroorganizmów, które bytują w masie kompostowej zarówno tych tlenowych jak i beztlenowych. Kompostowanie to proces bardzo złożony i niejednorodny acz podobnie przebiegajacy w naszych kompostownikach. Fakt jest taki, że w każdym przypadku powstają cenne kwasy humusowe z materii organicznej.
Chyba przygotuję kiedyś post informujący- przybliżający jak to jest ? od strony biochemii z tym kompostowaniem- oczywiście oparty na publikacjach naukowych w tym temacie. Ja jestem laikiem i mogę opierać się tylko na wiedzy i doświadczeniu specjalistów z tej dziedziny.
Przepisu na krem orzechowy z dzieciństwa nie posiadam, gdyż była to ściśle strzeżona tajemnica zakładu cukierniczego, ale na pewno oparty był na jajkach i orzechach włoskich.
dziękuję za nowy pomysł na pastę z fety
pozdrawiam i do usłyszenia w sieci