A oto-cytrynowa rozkosz dla podniebienia, nastawiona teraz a przeznaczona do spożycia podczas Świąt Bożego Narodzenia.
Zwyczaj przygotowywania nalewek oraz innych aromatyzowanych alkoholi to domena mojego męża. Wszystkie wiśniówki, potery, imbirówki i inne chętnie degustujemy przy kominku podczas długich jesiennych-zimowych wieczorów. Tym razem postanowiłam przerobić nieco wyjściowy przepis męża i trochę go osłodzić. Co z tego wyniknie?, wkrótce będzie wiadomo.
Z sześciu umytych, niepryskanych cytryn obieram skórkę, wrzucam do słoika, zalewam litrem polskiej wódki dodaję cytryny przekrojone na pół bez białej miękkiej skórki, taki zaczyn poleży kilka tygodni. Gdy aromaty przenikną do alkoholu, dodam skondensowane mleko łącząc słodkie z niesłodzonym, wszystko wymieszam i niezwłocznie zacznę degustować- oczywiście w towarzystwie i przy rozpalonym kominku. Nie mogę się już doczekać.
Kiedy będą Święta ?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz