A po Świętach ?- trochę zielonego.
To dziwne, ale zielony sezon praktycznie się nie skończył. Na chwilkę został tylko przysypany mokrym i szybko topniejącym śniegiem. Topniejąc nawodnił porządnie glebę. I dobrze, gdyż jak się okazuje wegetacja nie wyhamowała całkowicie a rośliny szczególnie zimozielone potrzebują ciągle dostępu do wody.
Kwitną krokusy, rosną bratki, ba nawet miejskie rabatowe róże zachowały różowe pąki. Dziwne, prawda?. Co za zima?
Myśląc o zielonym posyłam wam kilka kadrów z późno jesiennych zagonów warzywnych.
Poniżej zdjęcia kapusty chińskiej, którą zerwałam w połowie listopada.
Oraz szpinak ozimy wysiany we wrześniu, który ma się całkiem dobrze. Rośnie na zagonach przeznaczonych pod pomidory. W maju zbiorę młody szpinak i zwolnię miejsce dla krzaczków pomidorowych.
Z poszatkowanej kapusty przygotowuję farsz do pierogów lub warzywnych domowych sajgonek.
posyłam powiew świeżości i dużo dobrej energii, o którą przy takiej pogodzie nie trudno
Super taka sałata zimą! My niestety sałaty już nie mamy, za to tymianek wygląda pięknie jak nigdy:) Pozdrawiam niezimowo!
OdpowiedzUsuńSama się dziwię jak to możliwe, cóż pogoda jest nieprzewidywalna
UsuńPosyłam serdeczność na Nowy Rok
U nas też szpinak rośnie, roszponka, i ta piekąca... no.... A pogoda taka, że sama nie wiem, czy cieszyć się, czy niepokoić, więc na razie się cieszę.
OdpowiedzUsuńMnie w sumie też cieszy taka pogoda, bardzo lubię szybkie spacery z kijami nie jest ani za zimno ani za gorąco. Jednak jak pomyśleć o skutkach odroczonej zimy., brrr
UsuńA ta piekąca, czy to rukola ? I również dla was posyłam serdeczności na Nowy Rok i dużo smacznych i obfitych plonów
UsuńNo właśnie! Rukola. Dzięki za życzenia, nawzajem. Też dumnie chodzę z kijkami, bo dostałam je w tym roku na Gwiazdkę. Nawet męża-sportowca już uchodziłam! Bardzo fajny sprzęt, zwłaszcza przy mojej chorej nodze się przydaje, cieszę się odzyskaną mobilnością i długimi spacerami bez bólu.
Usuń