Zatrzymuje aromat by kusić do wykorzystania w kuchni. Galaretki z czarnego bzu a może kisiel na ciepło podany z łyżką kokosowej śmietany i obsypany płatkami migdałowymi- fajne i smaczne przekąski z powszechnie rosnącego krzewu.
Zrywamy czarny bez, zarówno kwiaty jak i owoce za miastem- z dala od toksycznego miejskiego smogu. Nasze owoce są już przerobione-w butelkach w postaci soku. Przygotowanie jest bardzo proste dla posiadaczy sokowników: wystarczy zebrać i umyć owoce, za pomocą widelca oddzielić czarne kuleczki od gałązek, zasypać cukrem i nastawić do gotowania, gorący sok zlać w butelki, zakorkować i odstawić do spiżarki. Używać z rozsądkiem również jako remedium na przeziębienie, choroby reumatyczne czy wspomaganie pozbycia się toksyn z organizmu.
Owoce czarnego bzu zbieraliśmy pod koniec sierpnia by przerobić je na sok zamknięty w butelce.
Będąc w miniony weekend na siedlisku zauważyliśmy, że owoce są jeszcze na krzaczkach. Te, które jeszcze pozostały mają zapewne mocniejszy aromat- woda w owocach pod wpływem słońca i jego ciepla paruje- sok w nich "zagęszcza" się a aromat wzmacnia.
My nigdy nie zbieramy owoców do zera, pozostawiamy czarne kulki na krzaczkach z myślą o ptakach i czekającej je trudnej zimie.
A u mnie jak na złość czarny bez przy drogach i nic co by się nadawało do zebrania :( Tak więc zazdroszczę potwornie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, tym bardziej, że czuję,że są chęci do kulinarnego przetwarzania
Usuń