To post o pomidorach i wskazówka dlaczego nie należy ich jeszcze wysiewać.
Ale najpierw krótko o pracach w warzywniku
Pamiętacie o haśle przewodnim mojego bloga: " jak uprawiać ogród i nie zwariować"?- eksperymentuje na sobie, na glebie, którą uprawiam i w ten sposób-uczę się jej.
Tu na blogu przedstawiam rozwiązania, które ułatwiają życie i pozwalają łączyć prace w warzywniku z nieustającym brakiem wolnego czasu.
Poniżej jeden ze sposobów, który jest dużym ułatwieniem związanym z uprawą i początkiem nowego sezonu a co najważniejsze to również dobre rozwiązanie dla gleby i jej mikromieszkańców.
Prace w warzywniku już rozpoczęte-my przygotowaliśmy już niektóre skrzynki,te które przeznaczamy pod obsiewy wczesnych warzyw, tj.: marchew wczesna, bób, cebula dymka, rukola czy szpinak.
Co u nas oznacza to przygotowanie ?, to zdjęcie wierzchniej warstwy ściółki-skoszonej trawy, która chroniła przez zimę biożycie w glebie. Uprawa gleby po zimie to czysta przyjemność, wystarczy przegrabić glebę, wyznaczyć rzędy i obsiewać. -:) yupi.
Reszta skrzynek pozostaje nie ruszona- z warstwą skoszonej trawy.
Jeżeli chodzi o pomidorki to w tym roku na pierwszy wysiew jest jeszcze czas- pamiętajcie pomidory najlepiej wysiewać na 5 tygodni przed 15 maja-czyli tak zwaną "Zimną Zośką".
To optymalny czas, który pozwala na bezproblemową uprawę tych smacznych czerwonych jagód. Wcześniejsze wysiewy mogą nastręczać trudności we właściwym przechowywaniu rozsad w okolicach 7-12 maja. Moje doświadczenia ze wcześniejszych wysiewów nie kończyły się dobrze.
POMIDORY bardzo szybko rosną w domowych warunkach wschodzą dobrze i szybko.
Ps. Korzystając ze wskazówek kalendarza księżycowego nie powinniśmy wykonywać teraz prac w ogrodzie warzywnym- mamy pełnię. Prace w warzywniku związane z uprawą, siewem dobrze jest rozpocząć, gdy księżyca ubywa.
Ja za wszelkie przygotowania w warzywniku zabieram się zaraz po Świętach. Jak się tam uporam z pierwszymi robotami, to się wezmę za pomidorki i papryczki :) Ale szczerze, to już mnie rączki świerzbią ;)
OdpowiedzUsuńOj wiem, najgorsze jest czekanie, a gdy wiosenny wieje wiatr tym trudniejsze.
UsuńNiby człowiek wie, że nie można za wcześnie ale już doczekać się nie może :) Ja co chwilę wyciągam nasionka, oglądam, przekładam...i odkładam z powrotem :) Posadziliśmy póki co tylko czosnek niedźwiedzi któremu mrozy nie są straszne :) Pięknie jest u Ciebie na blogu, uwielbiam ty zaglądać :) Pozdrawiam wiosennie, Ania
OdpowiedzUsuńten początek sezonu jest jakby ćwiczeniem cierpliwości- juz by sie ręce w ziemie wsadziło, juz by się widły, grabie i taczki na dobre powyciągało a tu trzeba się wstrzymać. Ja w tym czasie przesadzam, zasilam rośliny pokojowe później juz nie mam dla nich czasu.
UsuńDziękuję ci za miłe słowa o blogu
Pozdrawiam i posyłam serdecznosci
Ja na psianki liczę 6-8 tygodni przed Zośką a później przebieram nogami żeby je już do gleby wrzucić hehe pozdrawiam
OdpowiedzUsuń