Czy wiecie,że "gleboterapia" ma realny wymiar i może skutecznie polepszać samopoczucie.
Wiecie, wiem -;)
Jak się okazuje jest już cała masa badań prowadzonych w tym kierunku. I tak brudząc się w ogrodzie, tak ręce w bezpośrednim kontakcie z glebą fundujemy sobie efekt podobny do stanu po zażyciu prozaku! Tak to prawda.
Wszystko to za sprawą bakterii z grupy Mycobacterium vaccae to one wpływają na zwiększone wytwarzanie serotoniny w naszych mózgach a wszystko to za sprawą tych dobrych bakterii i grzebania w ziemi.
Teraz już wiem jak możemy tłumaczyć popularne porzekadło: " szczęśliwe to brudne dziecko".
Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o "motylach" czy " kamieniach" w brzuchu możecie poserfować do artykułu tu.
Po wpisaniu nazwy bakterii Mycobacterium vaccae w wyszukiwarce znajdziecie mnóstwo informacji na ten temat również naukowych opracowań, yupi.
Radosnego ogrodowania, Happy gardening
Niech szczęśliwi będą i dorośli, którzy wybrali kontakt z naturą
Czyli pełnia ogrodowego szczęścia tylko bez rękawiczek?
OdpowiedzUsuńMoja sąsiadka "zza płota" , starsza pani nie używa rękawiczek w ogrodzie.Nie mogę się nadziwić , że tego nie widać w ogólna na jej dłoniach.
Rzeczywiście mnie tez to zadziwiało w moim poprzedniku- bez ochrony, gołymi rękoma prosto w ziemi. Coś w tym jest, napewno dobrego
UsuńPozdrawiam, zieloności na talerzach -;)
Przyszłam się "obwąchać" ;) i już się cieszę, że tu trafiłam! Dodaję do obserwowanych i będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńJa tylko bez rękawiczek. Inaczej nie potrafię - nie mam wyczucia w rękawiczkach.
OdpowiedzUsuńA, że rycie w ziemi poprawia samopoczucie, to chyba wszyscy, którzy praktykują, wiedzą o tym :)