piątek, 14 lutego 2014

to wszystko nieprawda





To wszystko nieprawda. Nieprawdą jest, że tylko dobrej jakości sadzonki warunkują dobre plony.
Sama tak myślałam, sama tak pisałam, ale właśnie temu wszem i wobec zaprzeczam.
Dowód:
w ubiegłym roku bardzo martwiłam się o moje sadzonki kalarepy. Były wiotkie wyrośnięte- po prostu dziadowskie. Takich sadzonek na pewno bym nie kupiła, ale moje cudeńka postanowiłam wysadzić, postanowiłam dać im szansę. Wydały plon, były smaczne, duże i oparły się atakowi małych podjadaczy. Na spodnich liściach kalarepy dochowalam się całego pokolenia owadów. Obserwowałam ich wzrost od gąsienicy przez poczwarkę prawie do dorosłej postaci. Gdyby ci pełzacze-podjadacze pojawili się wczesniej na małych sadzonkach nic by z tego nie było, tzn. nic by nie było z tej kalarepy, zostałaby zjedzona aż do samego korzonka. Liście kalarepy były dość duże, gdy pojawili się mali smakosze, zatem pokarmu starczyło dla wszystkich- dla owadów i dla nas.Ważne- od czasu do czasu wybierałam ręcznie zielone tłuste gąsienice i wynosilam je na pobliską łąkę. Nie będę wstanie podzielić się z wami smakiem, ale możecie zobaczyć jak wyglądały nasze fioletowe kalarepy.
Wniosek:
zachęcam do własnych upraw, naprawdę warto
pamiętajcie na początku bilans może się "nie bilansić", ale z czasem nabierzecie ogrodniczej pewności .

Ps. Ważne
dobra gleba jest:
- podstawą uprawy pamiętajcie o tym
-w dotyku lekka, przyjemnie pachnąca i zasobna w składniki pokarmowe

8 komentarzy :

  1. A właśnie dzisiaj zastanawiałam się, czy w tym roku wysiewać więcej nasion i odrzucać słabsze sadzonki. Dzięki za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy selekcjonować?, czy nie? to zależy od wielu czynników
      w amatorskiej uprawie, gdzie sadzonki rosną w temperaturze pokojowej, gdzie warunki do uprawy są niesprzyjające i jest mało miejsca na przetrzymywanie ich warto spróbować dać szansę nawet tym na oko dobrze nie rokującym
      zawsze można kupić sadzonki pełnowartościowe na rynku w razie niepowodzenia w uprawie własnych sadzonek
      u mnie mali słabeusze po wysadzeniu do gruntu zamienili się w prawdziwych atletów -:)
      pozdrawiam

      Usuń
  2. to prawda, że nieprawda:-)
    śliczny wpis- to o dzieleniu się z gąsienicami i fiolecie kalarepki (zdjęcia), i o pachnącej glebie! Taki krótki, a tyle miłości!
    (walętynki??)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydaje mi się,że nie umiem pisać- właściwie przekazac tego co myślę, czyli w jasny i czytelny sposób- a tu taki miły komentarz- czyli jest jednak światełko w tunelu- będzie dobrze
      dzięki Megi posyłam serdeczności

      Usuń
  3. Też jestem tego zdania, nieraz wysadzałam zdechlaki, a wyrastały pięknie rośliny. Bardzo ciekawy blog, przeglądam z przyjemnością. Pozdrawiam Monika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika super,że do mnie zaglądasz
      dziękuję za budujący komentarz
      twoje słowa mobilizują mnie do ogrodniczego działania
      posyłam serdeczności

      Usuń
  4. W tym roku będę po raz pierwszy wysiewać nasionka na własne sadzonki, chociaż pewne osobniki pukają się w głowę i mówią, że to bezsensu, bo sadzonki kalarepy, pora, selera itp. to się kupuje. Hm, i tak zrobię jak zaplanowałam i mam nadzieję, że mi się powiedzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. i tak trzymać, kupić możesz zawsze
    życzę powodzenia i dużo własnych zdrowych rozsad -;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...