poniedziałek, 16 lutego 2015

co czuję

Wróciliśmy na pojezierze nasyceni górskim krajobrazem, słońcem,śniegiem i wysokogórską atmosferą- wróciliśmy,ale żyjemy jeszcze zimowym beztroskim czasem.I choć czuję  "po kościach",że czas zimy powoli mija,bo nawet jeżeli  na święta Wielkanocne spadnie śnieg-to już nie to samo.


Zima, która mnie zmienia i którą polubiłam-to ta z krótkim ciemnym dniem. Ta ciemna zima wyzwala we mnie inne odczucia-one zdarzają się tylko raz-podczas ciemnych zimowych dni. Nie wiem, czy jestem w stanie opisać ten stan ducha,ale to jest zupełnie inna czasoprzestrzeń. To taki czas do środka, do wewnątrz siebie i nie oznacza on wcale zamknięcia zupełnego na świat, o nie. Właśnie podczas krótkich dni czuję nieodpartą potrzebę aktywności poza domem-to tak jakbym chciała oswoić nielubianą kiedyś zimę. Jakbym wystawiała się na próbę, próbę pokonania własnych słabości. Gdy tylko mi się to udaję - pokonać własne zahamowania-jestem przeszczęśliwa. Wiele radości sprawia mi ruch ciemną mroźną zimą na świeżym powietrzu- czuję wtedy,że rozpiera mnie energia, czuję się przeszczęśliwa-euforia wzrasta wprost proporcjonalnie do niekorzystnych warunków pogodowych,gdy są niesprzyjające-pozytywny efekt jest mocniejszy.
I choć uwielbiam wiosnę, nie mogę powiedzieć-do widzenia zimie-jeszcze nie.




2 komentarze :

  1. Anonimowy2/16/2015

    a mnie rozpiera już wiosna

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie to ujęłaś, ja też czuję podobnie gdy nadchodzi zima...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...