Chciałam podzielić się z Wami kadrami, które mnie kształtowały. Były to obrazy oglądane "mimochodem" mijane za każdym razem, gdy jako dziecko maszerowałam wraz z mamą do najlepszego na Starym Mieście w Gdańsku rzeźnika. Towarzysząc mamie, która "zdobywała" najlepsze sztuki mięsa, chłonęłam nieświadomie otaczający mnie krajobraz. Kolumny, filary czy gargulce mijałam chodząc wraz z mamą po bruku. I gdy tylko, wiele lat później, osiedliliśmy się za miastem po ogarnięciu terenu zaczął powstawać nasz zielony zakątek. Wkrótce wybudowaliśmy murowane kolumny z cegły po prostu musiałam je mieć. Właśnie w tym miejscu, tak abym mogła spoglądać na nie przez okna salonu. Uwielbiam gdy jesienią na kolumnie pojawia się błysk wschodzącego słońca. Wygląda to tak, jakby kolumna została oświetlona punktowym halogenem. Odsłaniam żaluzje i pozwalam przenikać zieleni do wnętrza domu- wspaniale jest mieć swój kawałek ogródka i tworzyć go zgodnie ze swoimi potrzebami. Zapewne też macie takie obrazy-mapy z przeszłości, które wpływają na Waszą teraźniejszość.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz