Słuchając, siesty Marcina Kydryńskiego przygotowałam dla Was zimowy post poweekendowy.
To zwrot o 180 stopni, wiem, ale ocieplony płomieniem malutkiego ogniska.
Zimowa aura skłoniła nas do wyprawy do lasu i wymyślenia- "lekcji przetrwania".
Zobaczcie jak spędziliśmy niedzielne przedpołudnie.
Wszystko pozamarzało, okoliczne jeziora i "nasz" staw w lesie.
Gdybyśmy mieli łyżwy ze sobą to śmigalibyśmy z pewnością po zamarźniętej tafli.
Las wypełniała cisza,którą od czasu do czasu zaburzaliśmy usiłując wyrąbać przerębel.
Uraczyliśmy się rozgrzewającym gorącym napojem imbirowo-pomarańczowym przygotowanym w domu.
Szczapy drewna ułożyliśmy blisko siebie, środek wypełniliśmy znalezionymi połamanymi gałązkami świerka. Kilkukrotnie próbowaliśmy zająć ogniem wnętrze drewnianego komina,do skutku aż się udało. W koszu na ogień czekały jabłuszka wypełnione miodem i orzechami włoskimi. Uprażyliśmy je i spałaszowaliśmy jeszcze cieplutkie.
W lesie spotkaliśmy wiele osób,które cenią sobie ruch na świeżym powietrzu: jazda konno, jazda na rowerze, bieganie, Nordic Walking czy narty biegowe. Nam też udzielił się sportowy nastrój i dzień zakończył się na sportowo-na nartach. Spać będziemy jak niedźwiedzie, po takim dniu na zimnie, ale- raz się żyje!
Jak go wykonać? To proste, postępuj jak poniżej:
Wymieszaj 100 g mąki żytniej, 100 g letniej wody i 50 gramów maślanki. Mieszaninę odstaw w ciepłe miejsce na trzy dni, raz dziennie przemieszaj. Trzeciego dnia dodaj 200 gramów mąki żytniej i 100 gramów wody, pozostaw w cieple, masa jest gęsta- to dobrze. Czwartego dnia zakwas jest gotowy. Wybierz przepis na chleb odpowiedni dla siebie, upiecz i podziel się z bliskimi.
Ja korzystam z doświadczenia publikowanego TU, znajdziecie tu odpowiedzi na nurtujące Was pytania dotyczące wypieku chleba.
Chleb codzienny- moim zdaniem najlepszy na początek przygody z wypiekaniem.
Pozdrawiam Was cieplutko i czekam na Wasze komentarze. Bardzo lubię, gdy do mnie piszecie.
świetnie spędzony czas :))
OdpowiedzUsuńniedziela z naturą - dzięki za dobry przykład :) .....
OdpowiedzUsuńale, jak widzę, rybki do przerębli nie podpłynęły :( ...
pomyślcie o zarybieniu przed kolejną zimą ....
Avrea
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz, było nam bardzo miło i wesoło
nasze dzieci wstępnie nie były zachwycone pomysłem,ale po- obmyśliły kolejny wspólny zimowy wypad
może kogoś ta niedziela zainspiruje
Leszek
Dziękuję za komentarz
rzeczywiście ryby-nie brały,ale może trochę im ulżyło, gdy "dostały" trochę zimowego tlenu
zapraszam Was częściej i posyłam serdeczności