Dobrym sposobem na wykonanie własnej rozsady jest umieszczenie dużych nasion: kukurydzy, fasoli zwykłej karłowej, grochu cukrowego, dyni, kabaczka, cukini czy ogórków gruntowych w tekturowych pojemnika pozostałych z rolek papieru toaletowego. Nasionka takie umieszczone w tymczasowych osłonkach utrzymujemy w temperaturze pokojowej do czasu, gdy minie ryzyko przymrozków. W między czasie hartujemy sadzonki, wietrząc codziennie pomieszczenie. Można też wynosić tace z sadzonkami na zewnątrz w ciepłe i suche dni. Pamiętać należy,aby nie wystawiać małych sadzonek bezpośrednio na działanie słońca.
Gdy przyjdzie czas na wysadzenie sadzonki powędrują do gruntu wraz z tekturową osłonką. Rozłoży się ona z czasem pod wpływem wilgoci.
Sianie nasion roślin cieplolubnych powinno odbywać się mniej więcej na 6 tygodni przed "zimną Zośką", tak aby po piętnastym maja można było wysadzić właściwie wyrośnięte rozsady do gruntu.
Gdy zrobimy to za wcześnie siewki wyrosną i będą wiotkie, nie będą dobrym materiałem do uprawy.
Przygotowanie takich rozsad przyspiesza zbiory o kilkadziesiąt dni.
Jeżeli nie możesz przygotować w domu rozsad, możesz wsiać nasiona wprost do gruntu i przykryć je białą agrowłókniną. Stworzysz w ten sposób swoisty mikroklimat korzystny dla rozwoju siewek. Włóknina chroni wierzchnią warstwę gleby przed możliwymi powierzchniowymi przymrozkami.
Jestem ZA sianiem nasion w ten sposób, i wogóle nie wysiedziałbym spokojnie wiedząc, że mogę już siać - ale trzeba czekać do maja. Tylko te tubki i inne ekologiczne "doniczki" jak na przykład opakowania po jajkach, strasznie szybko wysychają. Trzeba "mieć na to oko" i czasami podlewac nawet i 2 razy dziennie. Ale ogólnie też lubię takie rozwiązania - komercja mnie dobija. Pozdrawiam, K
OdpowiedzUsuńPodobno rok 2013 ma być rokiem kryzysowym dla Polski może to wyrobi w nas więcej ekologicznych nawyków.
OdpowiedzUsuńJa też osobiście wolę "grzebać" w ziemi niż w ciuchach. Często zaczynam siać w pojemniki w domu już w połowie marca: pomidorki,bazylię czy seler,ale niekoniecznie można fajne rozsady kupić na ryneczkach. Pozdrawiam
świetny blog, oczywiście obserwuję i czekam z niecierpliwością na więcej :) sama jestem fanką ogrodów i próbuję swoich sił w swoim ogródku co nie zawsze mi wychodzi :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę powodzenia :)
Ogród to taka-"gleboterapia" warto go uprawiać nawet gdy nasz bilans zamyka się bardziej po stronie nieurodzaju. Dostajesz przecież więcej niż tylko wymuskane roślinki: świeże powietrze i ruch- to Twoje +
OdpowiedzUsuńZ czasem nabędziesz ogrodniczej pewności, ziemia w ogrodzie jest często przyczyną gorszych plonów, warto sprawdzić jej żyzności.
dziękuję za miłe słowa od Ciebie i zapraszam częściej
powodzenia w uprawie
Jestem jednak sceptyczna co do tych pojemników z tutek; ładnie toto wygląda na zdjęciach. Strasznie wysychają. Po eksperymentach wolę jednak uprawę w rozsady skrzynkach. Sprawdza się w przypadku warzyw i kwiatów które dobrze znoszą przesadzanie (pomidory, aksamitki). A reszta (fasola, cukinia) wprost do gruntu - również wynik eksperymentów; różnice wchodzenia w okres plonowania niezauważalne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam EG
Ja też dużo wysiewam w płytykie skrzynki drewniane ( z desek z odzysku) pozbijane przez mojego męża.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą zabawę w produkcję własnych sadzonek, a rolki nie są takie złe, stoją na tackach do których wlewam wodę, podsącza się ona po ściankach do góry i w ten sposób nawadnia całą glebę. Każdy ma swój sprawdzony sposób na uprawy, swoją technikę. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.