poniedziałek, 31 marca 2014

{weekend} ?, tak- pracowicie


Podczas takich słonecznych wiosennych dni, jak miniony weekend, chciałoby się rozruszać cały ogród na raz. Raz a porządnie- na nowy sezon. Ja to nazywam restartem po zimie. Grabienie, wertykulacja, nawożenie, przycinanie a i oczywiście pielenie. Bywa też jeszcze kilka innych ogrodowo-wiosennych czynności, które przy dużej różnorodności ogrodu mogą całkowicie odebrać radość z posiadania zielonego, własnego kawałka. Mogą odebrać, ale prawdopodobnie tylko na chwilkę, bo wkrótce będzie już zielono a to wynagrodzi nam wszystko.

Demotywujący może być też brak natychmiastowego efektu, gdyż jeszcze nie widać  "zielonego, czy kolorowego buszu". Po całym dniu,  ba nawet dwóch dniach ciężkiej ogrodniczej pracy pozostaje tylko ból pleców i innych zaangażowanych mięśni. Czasem przypomina nam się, że my w ogóle mamy takie mięśnie, te które nas bolą następnego dnia. Czy wy też tak macie ?, że ogród was dosłownie wykańcza na maksa.
Nim się obejrzycie robi się ciemno a wy z grabiamy w ręku nie skończyliście zaplanowanych prac.
A i jeszcze przydałoby się sypnąć nawozem; do iglaków, do liściastych do kwitnących, itd.
To wszystko, to syndrom wiosennego ogrodniczego szaleństwa. Czy was już też to dopada ?



6 komentarzy :

  1. owszem, dopada :)

    co prawda nie w miniony weekend, bo wyjechaliśmy, ale w poprzedni było szaleństwo. w kolejny tez będzie :)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, dopada. I rzeczywiście ma się wrażenie, że nic się nie zrobiło, bo jeszcze efektów nie ma. I następnego dnia się zastanawiam czy ja w ogóle wczoraj coś robiłam, skąd te zakwasy się wzięły :P Mi pierwsza sałata i rzodkiewki dopiero co kilka dni temu wykiełkowały, na inne jeszcze czekam, aż z ziemi zaczną wychodzić. Ostatnio najbardziej mnie cieszy jak wszelakie byliny liście rozwijają :) A i forsycja dopiero jakie 4 dni temu zakwitła, teraz czekam na mirabelki, tulipany i migdałka, bo już pączki widać, jeszcze trochę i zakwitną :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi ta zieleń aż tak nie jest potrzebna do satysfakcji. Wczoraj np. przycięłam brzoskwinię i ogromnie cieszą mnie te nagie gałązki z małymi pączkami kwiatów, ale uporządkowane, bez tych uschniętych itp. Albo odchwaszczony kawałek ziemi w warzywniku - cudny porządeczek! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a u mnie?, wraz z większą ilością słońca i ciepła zaczyna się zielona gorączka- normalnie nie mogę wysiedzieć, oj nie mogę -:)
    celebrujmy rozpoczęty zielony sezon
    dziękuję wam słonecznie za pozostawione komentarze i posyłam wirtualne wsparcie

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopadło! ;) Zeszły weekend był tak piękny i ciepły, że w poniedziałek mój kark i nogi odczuły ową "piękność". Ale większość ogródka przekopana :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...